2.19.2014

4 Karteczka

Napięłam wszystkie mięśnie i złapałam za rękaw Mattiasa. Czułam się okropnie. Zerknęłam na rozjarzone tęczówki Liv. Spojrzałam mu błagalnie w oczy. Nie wiem, ile jej powie, ale mam nadzieję, iż niewiele. Poczułam uścisk w żołądku. Nie cierpię kłamać... Nie lubię też jak ktoś robi to za mnie, więc ścisnęłam za ramie Mattiasa, żeby nic nie mówił. Zawsze tak robiłam i rozumiał, więc tym razem zrobił krop w tył i złapał mnie za nadgarstek. Złapałam za jego palce i lekko uścisnęłam. Zawsze pomagało mi trzymanie coś w rękach. Otworzyłam usta, ale gardło ścisnęło mi się ze zdenerwowania.
- Mogę wpuścić was jutro do szklarni, ale tylko raz. - Nie mogłam uwierzyć, że powiedziałam to na samym początku.
Poderwała się z miejsca i mnie uścisnęła.
- To nie moja zasługa - mruknęłam - To wszystko zależało od Nox'a. Nie będę Ci mówić kim jest.
Miałam nadzieję, że powiedziałam to jasno i wyraźnie bez żadnych zawikłań, które musiałabym tłumaczyć kilkoma sposobami.Pokiwała szybko głową i położyła się z powrotem do łóżka. W tych egipskich ciemnościach, jako światło było wyłączone po omacku doszłam do szafy. Wyciągnęłam piżamę i chciałam wrócić do Mattiasa, kiedy niefortunnie coś kopnęłam. Ta rzecz poturlała się szybko po podłodze. Kiedy tak odbijało się od podłogi usłyszałam chlap, chlap. To był bardzo nieprzyjemny dźwięk. Coś mi to przypomniało.Brzmiało jak balon z wodą. Bałam się zapalać światło. Nieszczęście goni mnie od dziecka, więc teraz nie chciałam wiedzieć po prostu, co to jest.
- Sol? Czy wszystko w porządku.
Stałam w bez ruchu. Co powiedzieć? Skłamać? Udawać, że nic nie usłyszałam, że nie kopnęłam nic po drodze powrotnej? Nie, nie mogłam.
- Mmattias... Kkkopnęłam coś. Zzzapal światło - miałam wrażenie, że zaraz zacznę histeryzować.
Ścisnęłam mocniej ubrania, które trzymałam w ręku.Światło rozbłysło powoli w pokoju. Spojrzałam w miejsce, gdzie zatrzymała się owa rzecz.W moją twarz wpatrywały się czerwone ślepia. Chciałam krzyknąć, ale ktoś zakrył mi usta dłonią. Za sobą poczułam uspokajające ciepło. Do oczu napłynęły mi łzy.
- Ktoś na nas poluje - szepnął mi Nox.
Wiedziałam, że to on. Zawsze, gdy byłam na Nihil zjawiał się, kiedy działo się coś złego.Spojrzałam na Liv. Spała jak kamień. Przecież dopiero co się położyła, jak ona to robi? Może nie ma zmartwień?Odwróciłam się do Noxa, położyłam głowę na jego ramieniu. Chciałam płakać, ale nie mogłam. Ostatni raz płakałam na pogrzebie rodziców.Spojrzałam w strony owej rzeczy, która wydawała się być głową. Była jeszcze przez chwilę i zamieniła się w popiół.
- Wiesz może, kto to zrobił? - zapytał Mattias.
Jego serce wydawało się być czyste pomimo tylu kłamstw, ile za mnie wypowiedział. Jakby nigdy nie zrobił nic złego. Odsunęłam się od Nox'a i uśmiechnęła krzywo.
- Nic mi o tym nie wiadomo - powiedział poważnie Nox - Pamiętaj Sol ja Cię nigdy nie zdradzę.
Uścisnęłam jego dłoń. Wiedział. On wiedział o moich wcześniejszych wcieleniach i o wszystkich tych, którzy zostawiali mnie samą z ciężarem moich przodków.Nox, wyskoczył przez okno, a jego płaszcz zafalował za, nim.Nie czułam się nawet smutno, kiedy byłam sama. Było mi wygodnie. Cisza wydawała się być ukojeniem, a szum wody pełen życia. Właśnie tak. Zawsze słyszałam wodę. Nie ważne jak daleko była słyszałam jak płynie, delikatne kropelki, które wpadały do dużego zbiornika, topniejący lud czy rwąca rzeka. Uwielbiałam te dźwięki. Zapach słońca zachęcał mnie do wychodzenia samej z domu. Teraz chciałam poczuć się beztrosto jak w tamtych momentach. W pokoju gościnnym położyłam się razem z Mattiasem, miałam z, nim dużo do pogadania. Nie miałabym czasu zrobić to w dzień, a on sam też nie miałby za dużo czasu albo nie byłoby kiedy. W końcu był małomówny przy innych. Otworzyliśmy się przed sobą, gdy nasze oczy się spotkały po raz pierwszy.
Poszłam nad rzekę do lasu. Siedziałam na przewalonym pniu nad wodospadem. Nikt, by nie poparł takiego zachowania jak moje. W końcu to było niebezpieczne. Woda obmywała moje stopy, a ja siedziałam, mimo to bez ruchu jak posąg. Czułam spokój zwierząt, które skubały sobie trawę i inne rośliny.Niedaleko zobaczyłam niską postać, która szła w moim kierunku, a po chwili zaczęła biec. To był Mattias. Rozpoznałam go po jego wiecznie roztrzepanych włosach.Zeszłam na twardą ziemię, a on podszedł do mnie. Nasze tęczówki świeciły się delikatnym blaskiem dla zwykłych ludzi niewidocznym lekko czerwonym odcieniem.Chwyciłam jego dłoń i pociągnęłam na pień. Zdjął przedtem buty i po chwili siedział ze mną mocząc nogi w rwącej wodzie. Nie mówiliśmy nic. Jakby ta cisza miała mówić za nas
°°°°°°
Rozdział jest krótki, ale mam nadzieję, że przypadnie do gustu! Następnyma razem postaram się żeby był dłuższy, lecz nic nie obiecuję.  

2 komentarze:

  1. Zajefajne opowiadanie, nie mogę się doczekać następnych karteczek
    oraz zdjęć i opisów bohaterów!
    Życzę dużo weny

    Szalona37 :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy można się spodziewać kolejnych części opowiadania?

    OdpowiedzUsuń